Duma z niepełnosprawności? Kiedy system nie daje na nią przestrzeni
W krajach zachodnich lipiec coraz częściej obchodzony jest jako Disability Pride Month – Miesiąc Dumy Osób z Niepełnosprawnościami. W przestrzeni publicznej pojawiają się kolorowe pochody, kampanie wizerunkowe, manifesty równości. Hasła takie jak „jestem dumny z tego, kim jestem” czy „moja niepełnosprawność to część mojej tożsamości, nie wada” niosą ważny przekaz. To afirmacja różnorodności i sprzeciw wobec społecznego wykluczenia.
Jednak w Polsce ten przekaz, choć wartościowy, nie wybrzmiewa równie silnie. I być może nie dlatego, że osoby z niepełnosprawnościami nie mają powodów do dumy, ale dlatego, że nasza rzeczywistość zbyt często nie daje im szansy, by tę dumę poczuć i wyrazić.
W Fundacji Aktywizacja przyglądamy się tej narracji z pewnym dystansem, nie odrzucając jej idei, ale też nie przyjmując jej bezkrytycznie. Bo duma to nie deklaracja, to efekt doświadczenia. A doświadczenie osób z niepełnosprawnościami w Polsce wciąż zbyt często nosi znamiona systemowego zaniedbania.
Duma nie z idei, ale z doświadczenia
Duma, jak każda postawa emocjonalna, nie może być wyłącznie postulatem. Nie da się jej zadekretować. Można próbować ją wspierać, można tworzyć przestrzeń, w której naturalnie się pojawi, ale nie można jej narzucić.
Tymczasem w Polsce mówienie o „dumie z niepełnosprawności” bywa odbierane jako abstrakcja obca kulturowo i emocjonalnie. Nie dlatego, że osoby z niepełnosprawnościami nie mają powodów do dumy. Przeciwnie, odwaga życia na własnych zasadach w społeczeństwie, które wciąż częściej wyklucza niż wspiera, to samo w sobie jest aktem godności.
Ale jak być dumnym, kiedy codzienność sprowadza się do walki o podstawy?
- O dostęp do opieki zdrowotnej;
- O prawo do samodzielności;
- O uznanie na rynku pracy;
- O edukację, która nie będzie segregacyjna;
- O zwykłe „jestem”, które nie wywoła litości ani strachu.
Dla wielu osób z niepełnosprawnościami duma nie jest punktem wyjścia. W najlepszym razie jest celem długiej drogi, której etapy nazywają się: uzyskanie orzeczenia, zrozumienie systemu świadczeń, walka z nieczytelną biurokracją, próby podjęcia pracy, zderzenie z uprzedzeniami.
Pułapka rentowa, czyli system, który blokuje zmianę
Szczególnie bolesnym elementem tej rzeczywistości jest tzw. pułapka rentowa. To mechanizm, w którym osoby pobierające rentę z tytułu niepełnosprawności lub niezdolności do pracy, są de facto karane za aktywność zawodową.
W praktyce wygląda to tak:
- osoba, która podejmie pracę i przekroczy określony limit dochodu, może stracić część lub całość renty;
- jeśli praca okaże się zbyt trudna lub krótkotrwała (co przecież może się zdarzyć), powrót do systemu rentowego jest trudny i długotrwały;
- w efekcie wiele osób rezygnuje z zatrudnienia, nie z braku ambicji, ale z konieczności ochrony podstawowego zabezpieczenia finansowego.
To nie tylko nie wspiera aktywizacji, ale ją aktywnie sabotuje. To system, który zmusza do dokonywania wyboru między bezpieczeństwem a samodzielnością, między zależnością, a ryzykiem.
Czy w takim systemie można mówić o dumie? Czy niepełnosprawność może być źródłem tożsamości i afirmacji, kiedy staje się w praktyce przeszkodą do uczestnictwa w społeczeństwie?
Dostępność to nie fanaberia, a fundament
Kiedy mówimy o barierach, często myślimy o schodach, windach, krawężnikach. I rzeczywiście, przeszkody fizyczne są realne i bolesne. Natomiast równie dotkliwa jest niedostępność społeczna i cyfrowa:
- strony internetowe, których nie można obsłużyć za pomocą czytnika ekranu;
- szpitale, w których nie ma tłumacza języka migowego;
- szkoły i uczelnie, które nie oferują alternatywnych form egzaminów;
- miejsca kultury, które nie biorą pod uwagę sensorycznych potrzeb odbiorców.
Wszystko to przekłada się na niewidzialność. A niewidzialność nie rodzi dumy, a rodzi izolację, poczucie bycia „obok”.
W Fundacji Aktywizacja codziennie stykamy się z historiami osób, które nie chcą niczego „ponad miarę”, chcą tylko mieć takie same szanse jak inni. Chcą studiować, pracować, rozwijać się. Chcą zarabiać na siebie. I chcą, by niepełnosprawność nie była tematem przewodnim ich życia.
Inkluzywność nie polega na obecności, a na wpływie
Dziś często mówi się o inkluzywności. Natomiast słowo to bywa puste, jeśli nie wypełni się go treścią. Inkluzywność to nie tylko obecność w kampanii społecznej czy na konferencji. To nie checkbox w strategii CSR („Corporate Social Responsibility”, to metafora i lekko krytyczne określenie sytuacji, w której firma lub instytucja traktuje działania na rzecz różnorodności i włączania, np. osób z niepełnosprawnościami jako „odfajkowanie obowiązku”, a nie jako realną zmianę).
Inkluzywność to:
- obecność przy stole decyzyjnym;
- słyszalność głosu osoby z niepełnosprawnością;
- uwzględnienie różnorodnych potrzeb na etapie projektowania;
- zrozumienie, że równe traktowanie nie oznacza identycznego traktowania.
W naszej działalności staramy się nie tylko wspierać osoby indywidualne w aktywizacji zawodowej, ale też pracować z instytucjami, firmami, urzędami, tak, by zmieniać strukturę, a nie tylko dostosowywać człowieka do istniejącego porządku.
„Nie chcę być inspiracją. Chcę być sobą.”
Jednym z ważnych głosów, które coraz częściej pojawiają się w środowisku osób z niepełnosprawnościami, jest sprzeciw wobec tzw. inspiration porn, czyli przedstawiania osób z niepełnosprawnością jako wzruszających przykładów „pokonywania przeszkód”.
To podejście, choć często wynikające z dobrej woli, jest głęboko szkodliwe. Bo zamiast traktować człowieka jako podmiot, sprowadza go do funkcji motywacyjnego obrazka.
A przecież osoba z niepełnosprawnością nie musi być ani bohaterem, ani ofiarą. Po prostu jest człowiekiem.
Duma jako horyzont społeczny, nie jako obowiązek jednostki
Czy osoba z niepełnosprawnością ma prawo być dumna ze swojej tożsamości? Oczywiście. Natomiast nie od dziś wiadomo, że warunkiem tej dumy jest społeczeństwo, które:
- daje przestrzeń do samostanowienia;
- nie zamyka w definicjach i orzeczeniach;
- nie każe wybierać między godnością a bezpieczeństwem finansowym.
Dlatego w Fundacji Aktywizacja zamiast pytać „Dlaczego osoby z niepełnosprawnością nie są dumne?”, pytamy o to:
- co my, jako społeczeństwo robimy, by mogły być?
- jak zmieniamy instytucje, by ich nie wykluczały?
- jak budujemy przestrzeń pracy, edukacji, kultury, by były naprawdę wspólne?
Nie świętujemy, ale pracujemy
Nie organizujemy kampanii z okazji Disability Pride Month. Zamiast tego, pracujemy, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i systemowym: z osobami z niepełnosprawnościami i z instytucjami.
Bo wiemy, że duma nie bierze się z pustych gestów, a z doświadczenia bycia traktowanym na równi. I dopóki to nie stanie się normą, nie będziemy namawiać do dumy. Będziemy walczyć o warunki, w których może się ona narodzić.
Duma z niepełnosprawności nie jest ideologią. Jest pragnieniem godności. A godność wymaga pracy: wspólnej, codziennej, cierpliwej.
Autorka: Dominika Kopańska